piątek, 19 lipca 2013

MAGDA i GRZEGORZ cz.1

NOWA HUTA – MIEJSCE POCHODZENIA, MIEJSCE ZAMIESZKANIA, MIEJSCE ODNIESIENIA

Magda - Fotoreporterka portalu Nowa Huta Non Stop!, cyklu Nowa Huta Dlaczego Nie?!, autorka logo jubileuszu 60-lecia  Nowej Huty, autorka logo użytku ekologicznego Łąki Nowohuckie. Żona swojego męża co uważa za ważny punkt swojego bio. Z nim to wszystko “ma ręce i nogi”.

Grzegorz - Rocznik 79. Nowohucianin z urodzenia od zawsze mieszkający w tej części Krakowa. Syn hutnika nowohuckiego Kombinatu im. Lenina (i później T. Sendzimira) i informatyczki Krakowskiego Przedsiębiorstwa Robót Informatycznych w Nowej Hucie. Absolwent AWF, absolwent Akademii Fotografii w Krakowie, absolwent Studium Fotografii Instytutu Historii Architektury i Konserwacji Zabytków Politechniki Krakowskiej, student Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie, Republice Czeskiej. Uczestnik i laureat wielu konkursów, warsztatów, kursów i wszystkiego co tylko związane z fotografią.




Stylowa Nowa Huta: Dlaczego spotykamy Was na Pasie Startowym?
Grzegorz: Bo ktoś zgodził się na to, aby go Nowej Hucie odebrać. Choć może lepiej powiedzieć - odebrać go Nowohucianom. Nie wszystkim oczywiście, bo będą tam Ci, którzy kupią mieszkania w pobliskim blokowisku. Większość jednak będzie mogła popatrzyć zza krat ogrodzenia. Na co popatrzeć? Tego jeszcze nie wiemy. Obiecują ogródki jordanowskie. Czas pokaże. Spotykamy się tu jeszcze dlatego, aby móc w ostatnich miesiącach tego miejsca, nacieszyć się jego przestrzenią. Już za niedługo wyrosną tu bloki, które podwoją liczbę ludności dwóch sąsiadujących osiedli. W końcu, spotykamy się tu także, bo od lat przychodzą tu Nowohucianie, pospacerować, poczuć przestrzeń tak deficytową w dużym mieście, która ponownie zostanie uszczuplona, aby spotkać się z sąsiadami.




StNH: Jak to jest być Nowohucianinami?
G: Oboje od zawsze nimi byliśmy i nie mamy innego punktu odniesienia. Być może jednak od pewnego czasu łatwiej się mówi o miejscu swojego pochodzenia. Łatwiej sięgać po swoją tożsamość, gdy czuje się za sobą rzeszę około dwustu tysięcy mieszkańców, którzy tak jak i my z chęcią przyznają się do swojej dzielnicy i coraz częściej o nią walczą.
Magda: Z drugiej jednak strony bycie Nowohucianinem to także coraz cięższe brzemię do udźwignięcia. Historia wydaje się odbijać echem, a błędne decyzje zaczynają ponownie pojawiać na jej kartach. Decyzje, którym my musimy się przeciwstawić.



StNH: Czy dzielnica ma znaczenie?
M: Ogromne.
G: Najważniejsi są oczywiście jej mieszkańcy. Bez ich świadomości nic się w dzielnicy nie wydarzy i nie zmieni. Z biegiem czasu, który poświęciliśmy na działania w Nowej Hucie przekonaliśmy się, że należy działać lokalnie ale myśleć globalnie. Udaje się nam często wpisywać w działania promujące dzielnicę, takie jak logo obchodów 60-lecia Nowej Huty, logo użytku ekologicznego Łąki Nowohuckie, wystawy "Nowohucianie" i "Meksyk w Nowej Hucie", czy przygotowywana o czyżyńskim pasie startowym. Takie działania skupione na dzielnicy, a spotęgowane przez wielu lokalnych aktywistów pozwolą w przyszłości na podniesienie standardu tej części naszego miasta.



StNH: Potrafimy się cieszyć Nową Hutą i nami samymi?
M: Ależ oczywiście! Spędzamy tu wolny czas wśród pięknej nowohuckiej zieleni, korzystamy z dostępnych atrakcji choć nie jest ich tak dużo jakbyśmy sobie tego życzyli. Chodzimy nad nowohucki zalew, do kina, rozmawiamy z sąsiadami. Życie toczy się tak jak wszędzie indziej. Być może tylko nieco spokojniej, z dala od wielkomiejskiego zgiełku, ale to chyba dobrze.





fot. Aleksander Hordziej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz