KINGA
Kinga jest antropolożką kultury i pracowniczką University of Western Ontario w Kanadzie. Tematyką nowohucką zajmuje się od czterech lat. Właśnie przygotowuje się do wydania książki o Nowej Hucie. Będzie w niej poruszać między innymi kwestię związku między miejscem, pamięcią i tożsamością.
Stylowa Nowa Huta: Który raz odwiedzasz Nową Hutę?
Kinga: Od czasu kiedy zaczęłam robić badania w Nowej Hucie, jestem tu po raz trzeci. Ale jeszcze jako dziecko bywałam w Nowej Hucie od czasu do czasu u rodziny.
StNH: Dlaczego wybrałaś właśnie Nową Hutę jako miejsce swoich badań?
K: Jak to zwykle bywa w przypadku badań antropologicznych, było to złożeniem kwestii osobistych i trafnych zbiegów okoliczności. Pochodzę z Krakowa i dlatego chciałam tu wrócić na okres badań. Przypadek sprawił że był to właśnie rok 2009, to znaczy rok w którym Nowa Huta obchodziła 60-lecie. Interesuje mnie tematyka pamięci, tożsamości i zmian społecznych, uznałam więc że Nowa Huta jest idealnym miejscem do podjęcia tego typu badań.
StNH: Masz tutaj swoje ulubione miejsce?
K: Uwielbiam bramy na osiedlu Stalowym. W sezonie letnim ogródki działkowe przy Bulwarowej są prawdziwą oazą, bardzo lubię tam spacerować. A moje ulubione miejsce na rozmowę lub wywiad to C-2 Południe Cafe na osiedlu Górali.
StNH: Dlaczego Nowa Huta jest wyjątkowa?
K: Wiele osób, które poznałam jest bardzo świadomych swojej nowohuckiej tożsamości, identyfikują się bardzo silnie z dzielnicą. Muszę przyznać, że ja osobiście nigdy nie miałam takiego poczucia przynależności do żadnego z miejsc gdzie mieszkałam, zazdroszczę im tego. W Nowej Hucie mieszka też dużo osób, którym zależy, którzy chcą coś zadziałać i coś zmienić. Ciągle zaskakuje mnie też życzliwość, z którą się spotykam. Bez bezinteresownej pomocy i życzliwości nowohucian moja praca nigdy by nie powstała. W Nowej Hucie uderza mnie również to, że prawie wszyscy się znają, jeżeli nie osobiście to przynajmniej ze słuchu.
StNH: Jakieś zabawne nowohuckie zdarzenie?
K: Kiedy zaczynałam badania w Nowej Hucie, zapytałam panią na przystanku tramwajowym na Placu Centralnym która jest godzina. Pani ze zdziwioną miną ale bez słowa wskazała mi zegar nad moją głową. Od razu zorientowałam się, że przez to pytanie zdradziłam swoją obcość w dzielnicy – jak mogłam czegoś takiego nie wiedzieć? Nigdy więcej już nie popełniłam tej gafy.
StNH: Przygotowujesz się do wydania książki o Nowej Hucie? O czym w niej opowiesz?
K: Usiłuję poruszyć związek pomiędzy miejscem, pamięcią i tożsamością. Książka opowiada o tym jak pamięć w Nowej Hucie jest kształtowana, przepracowywana i być może kontestowana w kilku kontekstach: w publicznej przestrzeni, w reprezentacjach dzielnicy kreowanych przez muzea czy instytucje kultury, oraz w relacjach mieszkańców różnych pokoleń. Poruszam również wątek kombinatu jako swoistego miejsca pamięci.
StNH: Kiedy następna wizyta w NH?
K: Mam nadzieję że w przyszłym roku, najpóźniej za dwa lata. Po kilku miesiącach nieobecności zaczynam czuć się wyalienowana: tyle interesujących rzeczy się tu dzieje, a mnie przy tym nie ma! Po roku jestem już gotowa do powrotu.
Pełny wywiad z Kingą będziecie mogli przeczytać już niebawem w Głosie Tygodniku Nowohuckim.
fot. Aleksander Hordziej
Co za pojemne zdjęcia! Pomieściły TYLE pozytywnej energii prosto z Kanady.
OdpowiedzUsuńDzięki zielony kciuku :) teraz z niecierpliwością czekamy na książkę Kingi :)))
OdpowiedzUsuńKiedyś Kinga mówiła, że w necie można znaleźć jej prace doktorską na temat NH, macie link?
OdpowiedzUsuń