ANIA
Stylowa Nowa Huta przygotowuje się do wielkiego przejazdy rowerowego, który już jutro z okazji Święta Cyklicznego. Dzielnie towarzyszą nam dziewczyny z fundacji Fundusz Partnerstwa. Poznaliście już Magdę i Olgę. Czas abyśmy przedstawili Wam ANIĘ - prezeskę fundacji.
ANIA jest pozytywnie zakręcona, uśmiechnięta i zawsze w biegu. Na co dzień mama Laury i Ignacego, których śmiech jest najlepszym lekarstwo na wszystkie bolączki świata!
Ania: Nie lubię określenia "ekolożka" więc powiem, że jestem rzeczniczką ekologii. Staram się żyć zgodnie z zasadami ekologii. Przecież codzienne nasze proekologiczne zachowania mogą pomóc Matce Ziemi. Marzę o tym, aby takie podejście było powszechne wśród ludzi, zamiast być uznawanym za dziwactwo. Od 20 lat wegetarianka, kochająca zwierzęta zwłaszcza koty. Miłośniczka herbaty i „kolekcjonerka” imbryków. Entuzjastka przyrody i rodzinnych wypraw pod namiot.
A: Lubię kolor zielony i moją Zofię – maszynę do szycia, która uczy mnie cierpliwości, zwłaszcza gdy szyję kostiumy dla mojej córki :) . W wolnych chwilach zajmuję się decoupagem i wyszukiwaniem nowinek ekologicznych lub jeżdżę na rowerze szczególnie po Nowej Hucie. Wszelkie prace manualne to dla mnie wielka frajda - malowanie, wyklejanie, wycinanie, przeszywanie, decoupagowanie...... nie ma rzeczy niemożliwych, a wszystko co stare, może dostać drugie życie. Moim marzeniem jest wybudować dom z gliny i słomy, który otaczać będzie ogród permakulturowy.
StNH: Czym jest dla ciebie Nowa Huta?
A: Odkąd Fundusz Partnerstwa
przeprowadził się ze Śródmieścia do Nowej Huty, widzę ile ta dzielnica
ma możliwości, jaka jest atrakcyjna nie tylko dla mieszkańców, odkrywam
ją na nowo. Łamię też stereotyp, że biuro aby miało prestiż musi być w
centrum Krakowa. A czemu nie w najbardziej zielonej dzielnicy – Nowej Hucie?
A: W Nowej Hucie mieszkam od 14 lat, tutaj urodziły się moje dzieci, stawiały pierwsze kroki, uczyły się jeździć na rowerze. W Nowej Hucie tak wiele się dzieje, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ja się tutaj odnajduję i realizuję.
fot. Aleksander Hordziej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz