poniedziałek, 25 listopada 2013

JUSTYNA I KAROLINA

JUSTYNA I KAROLINA

JUSTYNA jest absolwentką krakowskiego filmoznawstwa i zaraz po studiach na pół roku trafiła do nowohuckiego kina Sfinks. A w Nowej Hucie mieszka już 9 lat i darzy ją wielkim uczuciem. KAROLINA pracuje w nowohuckim Sfinksie, ale jest też stylistką. Dziewczyny połączyły siły i tak oto powstała dzisiejsza Stylowa Nowa Huta z Justyną w roli modelki i Karoliną odpowiedzialną za stylizację. A z dziewczynami porozmawiałyśmy o modzie i kinie.



Stylowa Nowa Huta: Kino i moda – czy coś je łączy?
Justyna: Oczywiście. Kino i moda przeplatają się ze sobą, tworząc naprawdę niezwykły świat. Kino daje nam możliwość oglądania przeróżnych kreacji: począwszy od najzwyklejszych strojów, poprzez takie, które stworzone są specjalnie na potrzeby filmu i skończywszy choćby na kostiumach z minionych epok bądź też tych futurystycznych. Stroje z niektórych filmów stają się legendarne. To kolejny dowód na to, że kino jest magią.

Karolina: Kino i moda od zawsze się przenikały i inspirowały nawzajem. Najlepsze kostiumy tworzyli najwięksi projektanci jak choćby Hubert de Givenchy, którego prace możemy zobaczyć w takich filmach jak: "Szarada""Śniadanie u Tiffany'ego", czy "Zabawna buzia" – zresztą za kostiumy do tego obrazu był nominowany do Oscara. Czasami zdarza się, że filmy realizują projektanci mody – Tom Ford i jego „Samotny mężczyzna” z Julianne Moore i Colinem Firthem w rolach głównych to estetyczna bomba.




StNH: Najbardziej inspirujące modę produkcje filmowe na przestrzeni lat?

J: Takich produkcji jest wiele i można o nich opowiadać bez końca… W tej chwili na myśl przychodzi mi choćby "Śniadanie u Tiffany'ego" ze słynną długą, czarną kreacją, perłami i rękawiczkami noszonymi przez Audrey Hepburn. Z kolei film „Słomiany wdowiec” był powodem, dla którego zarówno męski, jak i kobiecy świat „krzyknął z zachwytu” na widok białej sukni noszonej przez bohaterkę graną przez Marylin Monroe.
Z późniejszych produkcji można wspomnieć o filmie „Flashdance” i szarej, rozciągniętej bluzie, noszonej przez Alex Owens (grana przez Jennifer Beals). Niewątpliwie opanowała ona kobiecą wyobraźnię: bluza ta odrywała jedno z ramion i by osiągnąć taki efekt, nastolatki z lat 80 własnoręcznie powiększały dekolty w swoich ubraniach. Prawdziwą ikoną popkultury stał się także bandażowy strój Leeloo z „Piątego elementu”  Luca Bessona – choć może on akurat jest inspiracją dla odważniejszych... Mamy jeszcze filmy takie, jak: „Diabeł ubiera się u Prady”, gdzie moda jest właściwie osobnym bohaterem czy „Seks w wielkim mieście” i te słynne kreacje, które nosiła Sarah Jessica Parker, były one inspiracją dla wielu dziewczyn.

Chyba naprawdę mogłabym tak wymieniać w nieskończoność… :)

K: Zdecydowanie też „Bonnie i Clyde” Arthura Penna - Faye Dunaway w każdej ze scen wygląda zjawiskowo jest to zasługa nie tylko jej urody, ale również genialnej kostiumografki Theadory Van Runkle. Większość filmów Hitchcocka to stylistyczne perełki. A z bardziej współczesnych: „Jestem miłością” Luci Guadagnino z Tildą Swinton,  „Chéri  Stephena Frearsa, czy „Zeszłej nocy” Massy Tadjedin. Generalnie do wyboru do koloru…




StNH: A gwiazdy filmowe?
K: Cate Blanchett – absolutna mistrzyni czerwonego dywanu, mam również słabość do Geny Rowlands głównej aktorki, a prywatnie żony Johna Cassavetesa, razem tworzyli niesamowite kino bardzo stylowe. Choć postać Mabel z ich wspólnego obrazu ”Kobieta pod presją” to raczej poradnik jak się nie ubierać :)

J: Tutaj bezwzględnie znowu muszę wspomnieć o Audrey Hepburn. Jej wdzięk i elegancja do dziś urzekają wszystkich. Gwiazdy filmowe stylizują się właśnie na nią. Styl lat 50-tych aktorka łączyła z nowoczesnymi dążeniami kolejnego dziesięciolecia, przez co stała się ucieleśnieniem marzeń ówczesnego pokolenia. Kolejną taką gwiazdą jest według mnie Grace Kelly, która zawsze sama wybierała swoje ubrania, nawet do ról w filmach. Najbardziej kojarzy nam się chyba ze spódnicami i wciągniętymi do nich bluzeczkami lub sweterkami. Nosiła też rękawiczki. Zawsze dbała o detale. To niewątpliwie kobieta z klasą: nieśmiertelny symbol mody.



StNH: Jacyś mężczyźni?
J: Jeśli chodzi o męskie ikony mody to na pierwszym miejscu stawiam Jamesa Deana i jego buntowniczy styl. Aktor ten kojarzy nam się z noszonym przez niego charakterystycznym, białym podkoszulkiem, rozpiętą koszulą, spranymi dżinsami oraz z biker boots. No i ta fryzura... James Dean - prawdziwa legenda :)

StNH: Czy kino jest stylowe?
K: Pewnie, to tam najczęściej można znaleźć najlepsze stylizacje, nie mówiąc już o wielkich gwiazdach, które od lat są inspiracją dla wielu kobiet, mówi się o stylu Audrey Hepburn, Ingrid Bergman, Marilyn Monroe itd.
J: Oczywiście, że kino może być stylowe. Z jednej strony jest ta atmosfera, jaka panuje w kinie, ludzie, którzy ją tworzą, ale też jego wnętrze, zapach, wystrój... nie wiem czemu, teraz myślę o naprawdę starych kinach. Jest też drugi element, czyli sam repertuar: filmy z klimatem, z duszą...


StNH: Jaka jest filmowa Nowa Huta?
K: Całkiem niezła biorąc pod uwagę fakt, że niejaki Grzegorz Zariczny zdobył za swój film główną nagrodę na najważniejszym festiwalu kina niezależnego na świecie Sundance.

J: O Nowej Hucie powstało bardzo dużo filmów dokumentalnych i krótkometrażowych. Andrzej Wajda wyreżyserował w 1976 roku pełnometrażowego „Człowieka z marmuru”. W filmach tych przedstawiane są historie ludzi żyjących i pracujących w Nowej Hucie, ich działania itd. Filmowa Nowa Huta jest niezwykle ciekawa, chyba mogę użyć sformułowania „poruszająca”, przywołująca wspomnienia.




StNH: Czy Nowa Huta lub Nowohucianie mogą być ciekawym tematem na scenariusz filmowy?
K: Zawsze.
J: Jak najbardziej! Brakuje współczesnej produkcji o Nowej Hucie. Całe szczęście, że jest Nowohucka Kronika Filmowa, a w niej reportaże o życiu w tej dzielnicy Krakowa. Temat na scenariusz można też po prostu znaleźć na ulicy, spacerując nowohuckimi ścieżkami. Nowa Huta jest jeszcze przecież pełna tajemnic :)

StNH: Jaka jest inspiracja Waszej dzisiejszej stylizacji?
K: Ponieważ Justyna na co dzień ubiera się na sportowo, chciałyśmy, aby poczuła się bardziej kobieco stąd te wszystkie kiecki i błyskotki…


StNH: Ulubione Kino w Nowej Hucie?
K: Ha ha ostatnio byłam w Sfinksie całkiem niezłe kino, zdecydowanie najlepsze w Nowej Hucie J
J: Kino Sfinks – to kino jest po prostu cudowne. Uwielbiam je i nie muszę tutaj już nic mówić.


fot. Aleksander Hordziej



1 komentarz:

  1. Hej, mój narzeczony pochodzi z Nowej Huty, ja jestem w Krakowie przyjezdna, ale jakiś czas temu przejeżdżaliśmy obok kina Sfinks i nie znając zupełnie jego działalności, powiedziałam do niego: ,,Gdybym ja miała takie kino na Hucie, puszczałabym w nim stare dobre filmy i organizowała festiwale kina niezależnego''. Jak moje serducho się ucieszyło, kiedy szperając w internecie natrafiłam na Sfinksa i zobaczyłam, że wczoraj mieli projekcję Złodziei rowerów i że w ogóle zajmują się tym kinem w odpowiedni sposób. Teraz czytam jeszcze wasz artykuł i okazuje się, że dziewczyna jest po filmoznawstwie, które ja właśnie studiuję:) Super trzymać kciuki za dziewczyny i oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń